środa, 24 grudnia 2014

Wesołych Świąt!

Kochani z okazji Świąt Bożego Narodzenia życzę Wam wszystkiego najlepszego, spokojnego, radosnego czasu w gronie najbliższych, zielonej choinki, góry prezentów, samych udanych wypieków, przepysznej wieczerzy i spełnienia wszystkich marzeń!



Merry Christmas!

Beloved, on the occasion of Christmas, I wish you all the best, peaceful, joyful time with your loved ones, green Christmas tree, mountain of gifts, successful pastries, delicious supper and fulfillment of all dreams!

niedziela, 21 grudnia 2014

Ślimaczki-kapuśniaczki, czyli błyskawiczny ratunek na wegańską Wigilię

Święta tuż-tuż! W sumie już od początku grudnia razem z siostrą i Mamą przeglądamy różne przepisy i wybieramy te, które będziemy testować tym roku.  Na całe szczęście jest tego w Internecie oraz więcej, więc jest w czym wybierać. Stwierdziłam, że nie będę tu wrzucać (przynajmniej w tym roku :) ) kolejnego przepisu na barszcz, czy dług dojrzewający piernik, dodam za to coś, co może nam pomóc w ostatniej chwili. Drożdżowe ślimaczki robi się dosłownie w kilka chwil, nie wymagają żadnych fikuśnych składników i są bardzo pyszne. Idealnie sprawdzą się w chwili, kiedy pół godziny przed Wieczerzą okaże się, że nie mamy wystarczającej ilości wegańskich potraw i grozi nam głód, albo kiedy nie mamy czasu, chęci lub umiejętności, żeby zrobić coś bardziej finezyjnego, jak np. pierożki z kapustą i grzybami.


środa, 3 grudnia 2014

Wegański kalendarz adwentowy, czyli czekoladki ze słonecznikiem w słonym karmelu

Zaczął się Adwent - jeden z moich ulubionych okresów w ciągu roku. Uwielbiam całą tę narastającą atmosferę oczekiwania - roraty, stopniowe wybieranie prezentów, obmyślanie dań na wigilijny stół, pojawiające się wszędzie dekoracje i piosenki świąteczne... no i oczywiście kalendarz adwentowy. Ponieważ do tej pory nie spotkałam się z "kupnym" kalendarzem, który miałby czekoladki inne niż mleczne, od kilku lat przygotowuję go sama :) W tym roku jedną z rzeczy, które do niego włożyłam są czekoladki ze słonecznikiem w słonym karmelu. Robiłam je eksperymentalnie, ale wyszły tak pyszne, że kiedy mój mąż zaraz po przyrządzeniu skosztował pierwszą popatrzył  z żalem na resztę, czekającą na zapakowanie z niedowierzającym pytaniem "Ale naprawdę muszę poczekać i nie wolno ich teraz jeść?! Jesteś okrutna!" Uprzedzając potwierdzenia - nie jestem. Trzeba ćwiczyć silną wolę. Albo zrobić w więcej czekoladek :)


środa, 8 października 2014

Kotleciki ziemniaczane z kiszoną kapustą

Uwielbiam proste przepisy. Przy grafiku napiętym przez 6 dni w tygodniu, kiedy zastanawiam się co zrobić na obiad zwykle wygląda to tak: "Za długie, za długie, zbyt skomplikowane, za długie... o, to może być!" I 20-30 minut później obiad jest gotowy. Oczywiście kiedy mam więcej czasu to z przyjemnością zagłębiam się w wieloetapowe i wielogarnkowe dania, ale kiedy tego czasu mam mało, to decyduję się raczej na coś takiego jak poniższy przepis.


poniedziałek, 29 września 2014

Bułeczki drożdżowe z konfiturą różaną i czekoladą

Ciasta drożdżowe są zaliczone do tzw. comfort food, czyli jedzenia, które wywołuje w nas poczucie błogości i bezpieczeństwa. Często kojarzy się z dzieciństwem i domem, dobrymi wspomnieniami. Coś w tym jest, bo nie znam chyba nikogo, kto widząc (lub czując :) ) świeży placek drożdżowy nie uśmiechnąłby się szeroko i z zapałem nie przypiął do talerzyka lub od razu całej blachy. Moje bułeczki wyposażyłam dodatkowo w czekoladę, która jest znanym  powszechnej panaceum na wszelkie smuteczki oraz własnej roboty konfiturę różaną o niepowtarzalnym zapachu i smaku. W połączeniu z mięciutkim, pachnącym ciastem dało to absolutne kulinarne cudo, wywołujące błogi uśmiech na twarzy jedzącego. A jaki jest Wasz ulubiony comfort food?


środa, 24 września 2014

Łagodny krem marchewkowy z pikantnymi nachosami

Lubicie kontrasty? Bo ja bardzo :) Szczególnie w kuchni. I z tego właśnie zamiłowania powstało to danie - delikatna, kremowa i łagodna zupa marchewkowa z chrupiącymi, kruchymi, pikantnymi nachosami. Te nachosy są trochę oszukane, bo robione ze zwykłej mąki pszennej, a nie kukurydzianej, ale akurat tylko taką miałam w domu. Pomimo tego wyszły pyszne bardzo, a kiedy nabędę mąkę kukurydzianą spróbuję zrobić coś bliższego oryginałowi :) Tymczasem zapraszam do kucharzenia.



środa, 20 sierpnia 2014

Owsiano-ziemniaczane muffinki śniadaniowe

Nie wiem jak Ty, ale ja, zwłaszcza w weekendy, uwielbiam śniadania na słodko. W niedzielę najczęściej robimy z Adamem właśnie te muffinki i rozkładamy się z nimi na kanapie włączając do tego jakiś fajny film (obecnie wciągnęły nas światy Marvela :) ). Prototyp tego przepisu znalazłam w znanej książce "Widelec zamiast noża". Ponieważ jednak części składników nie widziałam jeszcze w polskich sklepach, a część mi nie pasowała przerobiłam go po swojemu. Uprzedzam od razu - to nie są puchate, wyrośnięte poduchy. Muffinki wychodzą wilgotne i dość ciężkie, ale naprawdę przepyszne. Są pełnoziarniste, bez pszenicy i bez cukru. Ziemniaki mogą na początku trochę szokować, ale pasują tu naprawdę świetnie. W oryginalnym przepisie było tam puree ze słodkich ziemniaków, którego w naszych sklepach jeszcze nie widziałam, jednak zastosowane po namyśle zwykłe ziemniaki (w końcu ugotowane na parze albo w czystej wodzie są w smaku uniwersalne) sprawdziły się doskonale. Zapraszam do testowania i dzielenia się w komentarzach Twoimi wrażeniami :)

czwartek, 14 sierpnia 2014

Krakersy gryczane

Jestem z powrotem po bardzo długiej przerwie. Niestety nawał pracy w połączeniu z chorobą najpierw moją a potem Adama zaskutkował zastojem na blogu. Teraz jednak już wracam i nie przeciągając niepotrzebnie przedstawiam Wam przepis na krakersy gryczane :) Powstał on w oparciu o przepis z książki pani Marioli Białołęckiej pt. "Zaskakująca kasza i ryż", jednak dostosowując go do swoich upodobań odeszłam od niego na tyle daleko, że obecnie niewiele już je łączy. Krakersy są pyszne i zawierają bardzo mało mąki pszennej, dzięki czemu są świetną alternatywą dla "normalnego" pieczywa. Doskonale sprawdzają się z różnymi pastami, warzywami czy po prostu solo. Po wystygnięciu są chrupiące na zewnątrz i miękkie w środku. Smacznego :)


czwartek, 31 lipca 2014

Zielona pasta z groszku

Kiedy na dworze szaleje taki upał jak ostatnio, przez większość dnia zdecydowanie nie mam ochoty na nic "na ciepło". Coś jednak jeść trzeba i jednym z rozwiązań są kolorowe kanapeczki. Dobre smarowidło to w tym przypadku podstawa. Pasta z groszku to, obok pasty fasolowej, jedna z najczęściej przeze mnie wykorzystywanych past "awaryjnych" - robi się ją błyskawicznie, jest pyszna i świetnie wygląda (uwielbiam zieleń :) ). Doskonale komponuje się z różnymi dodatkami - świeżymi pomidorami, sałatą, ogórkami kiszonymi itd. Smacznego :)


niedziela, 27 lipca 2014

Pancakesy z czekoladą, wiśniami i sosem bananowo-słonecznikowym

Z pancakesami po raz pierwszy świadomie zetknęłam się dość niedawno i zakochałam się od pierwszego razu. Wypróbowałam szereg przepisów, bardziej lub mniej skomplikowanych, o prostych  lub rozbudowanych składnikach i w końcu doszłam do tego, co lubię najbardziej. Podstawowy przepis jest banalnie prosty i nie zabiera dużo czasu, ale eksperymentując z różnymi dodatkami można tworzyć finezyjne cuda. Kiedy rano mam mało czasu, a równocześnie ochotę na słodkie śniadanie, to przyrządzam właśnie pancakesy, tyle że bez czekolady, a na wierzch układam owoce, które mam akurat pod ręką. Kiedy czasu jest trochę więcej można się bawić, tak jak w poniższym przepisie.


piątek, 25 lipca 2014

Pasta fasolowa

Jedną z pierwszych moich zagwozdek przy przechodzeniu na weganizm było pytanie "Hm, ok, ale z czym, ja sobie będę robiła kanapki na uczelnię?" Szybko okazało się, że możliwości jest w zasadzie nieskończenie wiele. Prezentowana dziś pasta szczególnie zachwyciła mojego męża. Jest to jeden z tych małych cudów, którego przygotowanie zajmuje góra 2 minuty, za każdym razem może smakować inaczej w zależności od użytych przypraw i nie wymaga żadnych wyszukanych składników. Do tego równie dobrze sprawdza się w roli pasty do chleba co i dodatku do świeżych/pieczonych/gotowanych warzyw. Ponieważ pieczywa jadłam ostatnio za dużo i mi się tymczasowo przejadło, zamiast kanapek na drugie śniadanie raczyliśmy się młodymi warzywami korzeniowymi z pyszną pastą. Smacznego :)


wtorek, 15 lipca 2014

Babeczki orzechowe z kremowym musem owocowym

Jest to przepis, który stworzyłam dwa tygodnie temu z myślą o konkursie na stronie VeganWorkout. Nagrody tym razem nie zdobyłam, ale przepis jest opublikowany TUTAJ. Wrzucam go też oczywiście na bloga. Pod koniec czerwca były jeszcze truskawki, więc to one posłużyły mi do stworzenia kremowego musu, ale myślę, że równie dobre będą w tej roli maliny, jagody czy banany.

Babeczki pełne kontrastów – treściwy, chrupiący, mocno orzechowy spód, na nim delikatny, kremowy, orzeźwiająco truskawkowy mus, a pomiędzy nimi czekolada, która powoli roztapia się na języku, wspaniale łącząc się zarówno z orzechami jak i owocami. Wszystko to bez jakichkolwiek składników pochodzenia zwierzęcego i nawet bez cukru. Po prostu bajka :)

czwartek, 10 lipca 2014

Sałatka ziołowa z pomidorami

To jest to, co w lecie lubię najbardziej (albo prawie najbardziej :P) - najpierw krążę po grządkach w ogrodzie moich Rodziców i wybieram świeże zioła i sałatę. Za każdym razem zachwyca mnie ich zapach, kolor i różnorodność. Potem dodaję dojrzałe pomidory. Do tego fasolka, kawałek chrupiącego chleba i wspaniałe śniadanie/obiad/kolacja gotowe. Smacznego :)


wtorek, 8 lipca 2014

Ciasto zebra z owocami

Patent na uzyskanie takiego pasiastego ciasta wyłowiłam kiedyś gdzieś w odmętach Internetu. Przepis na samo ciasto ułożyłam sobie sama. Na początku bałam się, że będzie to potwornie praco- i czasochłonne, jednak jak zwykle okazało się, że niepotrzebnie boję się nieznanego. Ukręcenie ciasta zajmuje dosłownie chwilkę, uzyskanie pięknego, pasiastego deseniu drugą chwilę i potem trzeba już tylko uzbroić się w cierpliwość, kiedy z piekarnika zaczynają rozchodzić się cudne aromaty. Do części kakaowej dobrze jest dodać kilka dodatkowych łyżek wody, ponieważ kakao bardzo zagęszcza, a zdążyłam się przekonać, że w przypadku ciast dwukolorowych dobrze jest, kiedy obydwie składowe mają podobną gęstość. Owoce na wierzchu są absolutnie dowolne. Ja używałam już truskawek i nektaryn, równie dobre będą jabłka, gruszki, wiśnie, śliwki, porzeczka, czy co tam komu do głowy przyjdzie.


czwartek, 3 lipca 2014

Pizza z patelni

Przy okazji ostatniego spaghetti mój mąż stwierdził, że czuje się niespełnionym Włochem - "Bo wiesz, ja bym mógł tak jeść spaghetti na obiad i na kolację i potem na śniadanie bruschettę i znowu spaghetti, no i jeszcze pizzę!" Hmmm.. pizzę to i ja bym zjadła. A że nie chciało mi się czekać,aż zrobi się tradycyjnie w piekarniku, to zrobiłam jej szybszą wersję z patelni. Wyszła wspaniała - ciasto było delikatne, ale z drugiej strony na tyle sztywne, że bardzo wygodnie się jadło, podpieczone wcześniej składniki roztaczały bogaty aromat, a połączenie intensywnych smaków wyzwalało pomruki zadowolenia :) No i jest świetnym rozwiązaniem kiedy nachodzi nas ochota na pizzę, a nie mamy możliwości dostępu do piekarnika, np. w czasie wakacyjnego wyjazdu. Teraz to już nie problem - wystarczy patelnia i zwykły palnik :)

poniedziałek, 30 czerwca 2014

Spaghetti z surowym sosem pomidorowym

Jest pyszne. Jest super zdrowe. Do tego jeszcze niesamowicie proste w przygotowaniu, tanie i błyskawiczne. Idealne na gorące dni, kiedy z jednej strony coś by się zjadło, a z drugiej wizja sterczenia przy rozgrzanej kuchence napawa niechęcią. Zasadniczo możne je przygotować również zimą, jednak dopiero kiedy użyjemy pomidorów dojrzałych na słońcu, aromatycznych i pełnych smaku, można w pełni docenić jego zalety.


wtorek, 24 czerwca 2014

Kolorowe wrapy

Uwielbiam świeże warzywa. Zwłaszcza po okresie zimowego postu, kiedy w końcu na straganach zaczynają się pojawiać warzywka kolorowe, chrupiące i pachnące jestem przeszczęśliwa :) Żeby w pełni wykorzystać ich walory najlepiej podawać je oczywiście na surowo. A żeby przy tym danie było sycące i łatwe w transportowaniu - polecam wrapy. Zrobienie własnych placków zajmuje dosłownie chwilę, a są zdecydowanie zdrowsze niż kupne - kilka razy patrzyłam na składniki tych gotowych w sklepie i byłam zaskoczona ile chemii można upakować w tak prostym produkcie. Podane w przepisie warzywa na "wsad" to oczywiście tylko propozycja - wspaniale pasują tu również oliwki, ogórki, zielony groszek, hummus, rzodkiewki - co tylko podpowie Ci fantazja i smak. Do dzieła!



piątek, 20 czerwca 2014

Placki buraczane

Jest to jeden z tych przepisów, które powstały przez przypadek. Miałam przygotowane warzywa na coś innego, kiedy okazało się, że mój mąż za pół godziny wychodzi i chciałby wcześniej zjeść obiad. Pierwsze co przyszło mi do głowy, to właśnie placki - takie jak ziemniaczane, tylko z większej ilości warzyw. Okazały się strzałem w dziesiątkę - przygotowania zajmują jakieś 20 minut (wliczając w to mycie i tarcie), a są przepyszne. Nie są tak chrupkie jak ziemniaczane - po usmażeniu buraki robią się mięciutkie i rozpływające w ustach. I jeszcze uwaga do osób wyczulonych na zdrową kuchnię - ja sama nie jestem fanką smażenia, ale te placuszki zrobione na patelni beztłuszczowej nie są dobre - próbowałam. Ale myślę, ze robione od czasu do czasu nikomu nie zaszkodzą :)

sobota, 14 czerwca 2014

Racuchy bananowe z truskawkami

Super śniadanie na leniwą niedzielę, kiedy za oknem świeci słońce, kolejna porcja truskawek roztacza swój aromat na całą kuchnię i nigdzie nie trzeba się spieszyć. Do tego mleczko kokosowe lub kakao na jego bazie, dobra muzyka i... pełny relaks :)

środa, 11 czerwca 2014

Sałatka truskawkowa

Sezon truskawkowy w pełni! Pewnego pięknego wieczoru solidnie już głodna medytowałam w kuchni nad niewielką miseczką truskawek. Najchętniej pożarłabym je od razu, razem z ogonkami, ale wiedziałam, że starczyłoby mi może na dwa-trzy chapsnięcia. I wtedy przyszło natchnienie: "A gdyby tak dodać to... i to... i jeszcze trochę tego..." I włala! Powstała przepyszna sałatka, idealna na upalne, wczesnoletnie dni. Smacznego :)

środa, 4 czerwca 2014

Kieszonki z ciasta francuskiego

Twórcą tego przepisu jest Mój Mąż. Jest to danie bardzo efektowne, a przy tym naprawdę łatwe do przygotowania no i bardzo, bardzo pyszne. Przy odpowiednim ułożeniu ciasta nie trzeba czekać z nadziewaniem aż farsz wystygnie, co znacznie skraca czas przygotowań. Samo ciasto kupuję - do robienia własnego jeszcze nie dojrzałam :) Może być zarówno takie już rozwałkowane i zrolowane jaki i takie które wymaga jeszcze rozwałkowania - obydwa świetnie się sprawdzają. Pierwszy wariant ogranicza do minimum czas potrzebny na przygotowania. Podane składniki nadzienia to oczywiście tylko propozycja, do modyfikowania według własnego uznania. Miłego kucharzenia :)

piątek, 16 maja 2014

Budyń czekoladowy

Idealny pomysł na zimny, deszczowy wieczór? Jedna z opcji to wygodny fotel, ciepły koc, dobra książka w jednej ręce i koniecznie coś pysznego i gorącego w kubku w drugie ręce. Na przykład mocno czekoladowym, gęstym, kremowym budyniem. Bez obaw - jest bez cukru, bez nabiału i bez wymyślnych składników. Zbyt piękne, by było prawdziwe? Przekonaj się sam :)



środa, 14 maja 2014

Pasztet gryczano-pieczarkowy

Po dość długiej przerwie zachwyciłam się na nowo domowymi pasztetami :) Urzekła mnie przede wszystkim ich uniwersalność - można je zrobić niemal ze wszystkiego i sprawdzają się prawie zawsze - na zimno na ciepło, jako przekąska, obiad, dodatek do chleba czy kolacja. Tak więc w najbliższym czasie spodziewajcie się częstych pasztetowych nowości :) Na pewno niedługo wrzucę przepis na pasztet z buraka - według mnie najlepszy jaki wyszedł dotychczas spod mojej ręki. Tymczasem wróćmy jednak do dzisiejszej propozycji, czyli pasztetu gryczano-pieczarkowego. Jest lekki i delikatny - zdecydowanie mniej "konkretny" niż np. pasztet z grochu. W smaku jest łagodny, więc fantastycznie sprawdza się z wyrazistymi dodatkami, takimi jak np. zielona cebulka, musztarda czy sos czosnkowy. Zapraszam do próbowania :)


wtorek, 6 maja 2014

Krem brokułowo-porowy

Bardzo lubię wszelkiej maści zupy. Te tradycyjne - pomidorową, ogórkową, kapuśniak, jak i te tworzone na zasadzie "Zobaczmy co się po lodówce plącze...". Dodatkowo zachwyca mnie to, że wystarczy zmiksować ugotowane składniki, aby otrzymać coś zupełnie innego, niż "stan wejściowy". Pomysłodawcą tego akurat przepisu była moja Mama. Podbił on serca i żołądki moje i grupy moich znajomych, kiedy Mama zaserwowała nam po kilku godzinach pracy na dworze gorący, gęsty, zawrotnie pachnący czosnkiem zielonkawy krem posypany dodatkowo prażonymi ziarnami. Coś wspaniałego :) Jakiś czas później postarałam się go odtworzyć i oto efekty. Smacznego!

środa, 16 kwietnia 2014

Pasztet z grochu

Zwykle, kiedy rozmawiam z kimś po raz pierwszy na temat mojego sposobu żywienia i do osoby takiej dociera w pełni na czym polega "ten cały weganizm" w jej oczach pojawia się przerażenie/konsternacja/zdziwienie/niedowierzanie (niepotrzebne skreślić) i pada nieuniknione pytanie "To co ty tak właściwie jesz?!" Nauczona doświadczeniem, z uśmiechem (w końcu to nie wina mojego rozmówcy, że jest 1853. osobą która o to pyta :P Poza tym weganizm to moja pasja i mogę o nim mówić długo i namiętnie :) opowiadam najczęściej o mnóstwie rzeczy, które nagle odkrywa się przechodząc na weganizm, a na które nigdy by się nie wpadło będąc na "wszystkożernej" diecie. Dzisiejszy przepis jest właśnie jedną z takich rzeczy. O ile paszteciki sojowe do smarowania pieczywa stają się coraz popularniejsze, o tyle domowej roboty, pieczony pasztet roślinny dla wielu osób ciągle jest zaskoczeniem. A szkoda, bo jest naprawdę łatwy w przygotowaniu, bardzo smaczny i uniwersalny - można go jeść na zimno, jako dodatek do chleba, szybką przekąskę, albo podgrzać na patelni i podawać np. razem z ziemniaczkami i surówkami jako główne danie obiadowe. Zapraszam do testowania!

wtorek, 8 kwietnia 2014

Mleczko kokosowe

Jedną z największych obaw wśród osób przechodzących na weganizm jest tęsknota za nabiałem. Oczywiście, w sklepach są już roślinne odpowiedniki wielu produktów, ale ich cena często działa odstraszająco. Poza tym lista składników na opakowaniu zwykle jest niepokojąco długa - zagęszczacze, konserwanty, cukier, aromaty... Dlatego właśnie odkrycie faktu, ze w domowym zaciszu mogę sobie sama zrobić mleczko, które nie dosyć, że jest tanie (ok. 2,5 zł za litr), to jeszcze zawiera AŻ dwie pozycje w składzie było dla mnie Odkryciem Roku. A kiedy wpadłam na to, jak je robić szybko, łatwo i niebrudząco, to już było Odkrycie Dekady :) Zastosowanie? Nieograniczone :D Przede wszystkim samo (według mnie jest smaczniejsze niż krowie), z kakao, do budyniu, ciast, kremów, krówek-ciągutek, dań kuchni wschodniej.... co kto lubi. Nie wiem tylko jak zachowuje się i jak smakuje po dodaniu do kawy, ponieważ kawy nie pijam i nie sprawdzałam tego. A do czego Ty używasz mlek roślinnych? Czekam na Twoje pomysły w komentarzach :)

piątek, 28 marca 2014

Pełnoziarnisty chleb pszenno-żytni na zakwasie

Dzisiaj coś, co w większości ludzi budzi jak najlepsze skojarzenia i wspomnienia: gorący, pachnący, domowej roboty chleb, z chrupiącą skórką i mięciutkim środkiem. Niebo w gębie po prostu :) Kiedy go piekę, zwłaszcza po dłuższej przerwie, zwykle zostaje pożarty w ciągu dwóch dni. Bije na głowę wszystkie kupne, dmuchane, białe poduchy. I pomimo tego, że przygotowanie go trochę trwa,to naprawdę warto :)


środa, 19 marca 2014

Ciasteczka owsiane z czekoladą

Długo szukałam tego złotego środka - ciasteczek, które byłyby jednocześnie pyszne i które można by jeść bez wyrzutów sumienia. Dodatkową zaletą jest brak wymyślnych składników i prostota wykonania. I jeszcze nie zawierają pszenicy, której niektórzy starają się unikać. W tej chwili nie mam przepisu, który zgarniałby wyższe noty w moich rankingach :) Z resztą nie tylko moich - kiedy mój mąż wrócił dzisiaj z pracy, zobaczył ciasteczka i usłyszał wyjaśnienie "Na bloga potrzebowałam jakiś fajny przepis" radośnie odpowiedział "Kocham Twojego bloga" :) Ciasteczka świetnie sprawdzają się jako przegryzka, deser, czy nawet jako śniadanie - wtedy uzupełniam je np. smoothie i otrzymuję fantastyczny początek dnia :)


poniedziałek, 3 marca 2014

Owocowa-warzywna sałatka z rukolą

Kiedy na dworze przyroda budzi się z zimowego snu, nachodzi mnie coraz większa ochota na świeżą, chrupiącą, kolorową, bajecznie pyszną surowiznę. Kiedy po raz pierwszy komponowałam tę sałatkę nie byłam pewna, czy efekt końcowy będzie zjadliwy. Okazało się, ze oto mamy z Adamem nowego śniadaniowego ulubieńca, w którym każdy element jest niezbędny i na swoim miejscu - ostro-gorzka rukola, słodko-kwaśna, soczysta pomarańcza, słodkawa, chrupiąca marchewka, kwaskowate kiwi, słodziutkie jabłko i chrupiący słonecznik (aż muszę uważać, żeby nie obślinić klawiatury na samo wspomnienie. Dobrze że w kuchni już czeka wszystko co potrzebne na poranną porcję sałatki :) ). Zanim odrzucicie to niestandardowe połączenie smaków - spróbujcie proszę. Naprawdę warto!

poniedziałek, 17 lutego 2014

Gulasz sojowy

Po przetestowaniu wielu opcji przekonałam się, że kotlety sojowe to jedna z niewielu form soi, którą mój organizm dobrze toleruje. Dzisiaj przedstawiam Wam je w wersji gulaszowej, o której nawet mój typowo mięsożerny przyjaciel powiedział, że "Nawet to dobre jest" :). Po doprawieniu podanymi niżej przyprawami otrzymujemy lekko pikantne, bardzo rozgrzewające danie, idealne na chłodne, nieprzyjemne zimowe dni.


środa, 12 lutego 2014

Smoothie szpinakowe

Pomału wracam do świata żywych :) Po tygodniowym szkoleniu rozłożyło mnie jakieś potworne przeziębienie (po raz pierwszy od kilku lat miałam gorączkę w okolicy 38,5!), ale teraz w końcu jest już prawie dobrze :) Dzisiaj przedstawiam Wam prościutki przepis na smoothie szpinakowe - wspaniałe na lekkie, szybkie, niesamowicie odżywcze śniadanko. Kiedy rano lewo zwlekasz się z łóżka i nie masz siły nawet na rytmiczne ruszanie szczęką, to jest to zdecydowanie przepis dla Ciebie :)

środa, 22 stycznia 2014

Zupa ogórkowa

Kiedy na dworze robi się zimno, mokro i paskudnie jednym z moich ulubionych posiłków staje się gorąca, gęsta, aromatyczna zupa. Co prawda mój mąż śmiał się, że w moim wykonaniu to raczej warzywa z ryżem na gęsto, ale po kilkukrotnym zdzieleniu chochlą szybko wrócił mu właściwy światopogląd :P Z tym biciem oczywiście żartuję, ale faktycznie pożądana dla mnie konsystencja zupy pozwala ustać w pionie łyżce wetkniętej do miski. Dzięki temu jest na tyle sycąca, że drugie danie staje się zbędne :) Ze względu na moją słabość do kwaśnego, ogórkowa jest jedną z moich ulubionych zup. Zapraszam do gotowania i dzielenia się wrażeniami w komentarzach.


środa, 15 stycznia 2014

Pasta z awokado

Dziś kolejny przepis minimalistyczny. Wiem, że z awokado można zrobić niesamowicie skomplikowane pasty, sosy i inne cuda, ale dla mnie jest ono samo w sobie tak pyszne, że bardzo często wolę jedynie lekko je podkreślić, a nie zupełne zamaskować przyprawami i dodatkami. Jest tylko jeden warunek - żeby awokado było dobre musi być dojrzałe (przynajmniej na tyle na ile to możliwe w przypadku owoców z importu :) ) Jak to sprawdzić? Skórka musi się lekko uginać pod palcami przy delikatnym naciśnięciu. Małe, czarne plamki zazwyczaj mogą być, ale jeżeli cały owoc jest już prawie czarny, to znaczy, że awokado albo jest mocno poobijane, albo przejrzałe - w obydwu przypadkach nie będzie dobre, podobnie jak owoc twardy jak skała. Ostatnim testem, niestety już nieco po fakcie, jest moment obrania. Jeżeli po nacięciu skóra odchodzi bez problemu, to najprawdopodobniej czeka nas uczta :) Jeżeli natomiast trzyma się miąższu jak przyspawana, cóż... szykuj blender :D


piątek, 10 stycznia 2014

Zawijańce szpinakowe

Nie wiem jak wyglądało to u Was, ale ja (i moja siostra też) jako dziecko nie cierpiałam szpinaku. Może była to kwestia estetyczna - zielona bryjka rozlana po talerzu kojarzyła mi się dość jednoznacznie, a może kwestia smaku, który zmienia się wraz z wiekiem. W tej chwili nie wyobrażam sobie życia bez tego fantastycznego warzywka :) Kocham szpinak zarówno świeży i surowy - sam, jako składnik sałatki czy smoothie (przepis niedługo :) ) jak i mrożony, wykorzystywany do różnych sosów czy mas. W wersji, którą Wam dzisiaj przedstawię, dodatkową zaletą jest całkiem niezły wygląd, co może mieć szczególne znaczenie przy serwowaniu szpinaku najmłodszym. Od razu przyznaję się, że idę tu trochę na łatwiznę i ciasto francuskie kupuję gotowe, zwracając jedynie uwagę na to, czy skład jest dla mnie odpowiedni. Może kiedyś zaszaleję i zrobię domowe ciasto - na pewno pochwalę się wtedy efektami :)

środa, 8 stycznia 2014

Sałatka owocowa

Witam Was bardzo serdecznie w nowym roku. Na początku chciałam życzyć wszystkim zaglądającym tutaj wszystkiego najlepszego w tym świeżo rozpoczętym roku 2014: spełnienia marzeń, sukcesów, realizacji celów, zdrowia, wspaniałych przyjaciół, szalonych imprez no i przede wszystkim cudowności wyczarowywanych w kuchni :) Chciałam również powiedzieć, że jednym z moich postanowień noworocznych jest znacznie bardziej sumienna praca nad niniejszym blogiem, tak więc uroczyście obiecuję, że od teraz notatki będą pojawiać się regularnie i często. Przechodząc więc do konkretów - dzisiaj super krótki i prosty przepis na lekką sałatkę owocową, idealną na świąteczno-sylwestrowe przeżarcie i uraz do zbyt długiego stania przy garach :)